Księżniczki miały swoich dobrych opiekunów. Gdyby nie Wróżka Chrzestna, Kopciuszek nadal zasuwałaby z miotłą jak głupia. Takie Dobre Duszyczki zjawiały się w pewnym momencie życia niedoszłych księżniczek i pokazywały im, że można inaczej. Dzięki temu Kopciuszek miała dyniową karocę z zaprzęgiem myszy (chyba myszy) i znalazła inny sposób na życie.
Księżniczki w bajkach zawsze miały ciekawe życie towarzyskie. Przykładem jest Śnieżka. Zadawała się z siedmioma krasnoludkami. Mieszkała z nimi i gotowała im. Co do ostatniego, podejrzewam, że bała się powierzyć własne życie siedmiu nieudacznikom. Kto by się nie bał, że go nie otrują taki Śpioszek z Gapciem. W końcu cicha woda brzegi rwie :).
Księżniczki zawsze kończyły na pracy typu "leżę i pachnę". Co z tego, że na początku każdej bajki, każda z nich dostawała srogą lekcję życia. Na końcu zawsze stawały się wielkimi nierobami. Autor bajki ukrywał ten fakt pod tekstem " i żyły w zgodzie z naturą" lub "i zajmowały się szerzeniem dobra na świecie". Mnie satysfakcjonowałaby końcówka "i zbierała niewinnie kwiatki".
Księżniczkom trafiały się najlepsze partie. Każda miała idealnego faceta, który byłby w stanie zrobić dla niej wszystko. Śpiąca Królewna spałaby dalej, gdyby nie poświęcenie obcego jej jeszcze wtedy księcia. Najbardziej szczęśliwie trafiła księżniczka, która pocałowała żabę. Nikt nie spodziewał się, że z takiego brzydactwa wyjdzie bardzo przystojny książę.
Jest jeszcze więcej powodów, dla których warto byłoby być królewną. Tylko czy w dzisiejszych czasach można liczyć na karocę z dyni i kryształowego pantofelka ?
P.S. Dla bohaterów mojej bajki specjalny kawałek, bo nadają jej kolorów każdego dnia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz